Magdalena Zimny-Louis – „Pola”
Magdalena Zimny-Louis – „Pola”
Dnia 17 sierpnia, czyli pod koniec wakacji, za którymi już zaczynamy tęsknić odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Tym razem rozmawiałyśmy na temat twórczości Magdaleny Zimny – Louis na przykładzie obyczajowej powieści lapidarnie zatytułowanej „Pola.”
Tym razem nasz wybór miał charakter sentymentalny, bo podyktowany chęcią poznania twórczości kobiety urodzonej w Rzeszowie, a więc pochodzącej z naszych rodzinnych stron. Pisarka od 20 lat mieszka i tworzy w Anglii. Anglia zdaniem autorki jest „bez słońca”, więc krajem dobrym do zamieszkania. Nigdy jednak nie zapomina o swoich korzeniach i chętnie wraca do swojej ukochanej ojczyzny. Jak często wspomina to właśnie w Rzeszowie spotkała najprawdziwszych przyjaciół, za którymi mocno tęskni?
Często bywa tak, że końcowym impulsem do sięgnięcia po nową lekturę jest jakiś drobiazg zamieszczony na okładce książki. Krytycy i znawcy literatury pewnie obruszą się na to stwierdzenie, ale na swoje usprawiedliwienie dodam, że my kobiety jesteśmy wyczulone na szczegóły i drobiazgi. A zatem zaintrygowała nas piękna, zmysłowa twarz dojrzałej kobiety Jej delikatny acz nie frywolny uśmiech zwiastujący radość i słodko-kwaśny smak życia. Ledwie dostrzegalny błysk w oku kobiety subtelnie oddaje jej wewnętrzne światło. Owa radość udzieliła się wszystkim czytającym i znalazła potwierdzenie w następującej konkluzji. Oto wbrew obiegowym opiniom galicyjski zaścianek, jak go niektórzy zwą po raz kolejny daje powody do dumy z jego mieszkańców.
Tytułowa Pola to dystyngowana kobieta, obdarzona wdziękiem i manierami przedwojennej arystokratki. Cechuje ją życiowa zaradność, dystans do otaczającej rzeczywistości i otwartość na wszelkie zmiany. Jest utalentowana, przyjacielska i oddana rodzinie, pomimo, że nie zawsze obchodzono się z nią w należyty sposób. Zgromadziła duży majątek, który wzbudził wiele kontrowersji i uczucie zazdrości w najbliższym otoczeniu. Pomimo doznanych krzywd, niepowodzeń, wielu życiowych zakrętów umie dzielić się miłością, chociaż sama nigdy jej nie zaznała. Można powiedzieć, że tytułowa Pola to kobieta łącząca w sobie cechy kobiety egzaltowanej, powabnej a jednocześnie twardo stąpającej po ziemi?. W tym miejscu stawiam znak zapytania, ponieważ w trakcie dyskusji, co do tego faktu zdania były podzielone
Tosia, siostrzenica Poli to również kobieta z krwi i kości w pełnym tego słowa znaczeniu. Obdarzona talentem organizacyjnym, kulinarnym roztaczająca wokół siebie czar prawdziwej strażniczki domowego ogniska. Jest piękna, wrażliwa, troskliwa, pełna empatii i zdrowego rozsądku zarazem. Posiada jeszcze jedną cechę, której można by jej pozazdrościć a mianowicie cięty acz nie kąśliwy język oraz oryginalne poczucie humoru.
Autorka przedstawia losy rodziny wielopokoleniowej, w której nie brak osobistych dramatów, cierpienia, odrzucenia nie zawsze zawinionego, lecz będącego jedynie następstwem nieszczęśliwych wypadków. Tosia pełni w rodzinie rolę mostu międzypokoleniowego i przystani zarazem, co rodzi w czytelniku tęsknotę za tym niezwykle rzadkim zjawiskiem. Pisarka dotyka trudnych tematów, wyrosłych na spornych kwestiach dotyczących rasizmu, polityki i światopoglądu, ale co ciekawe nie wnoszą one w przedstawiane realia poczucia niesmaku. Zapewne, dlatego, że prowadzone dialogi mają domieszkę ciepłego humoru i pożądanego dowcipu. Co ciekawe również sytuacja polityczna i ekonomiczna na kanwie, której rozgrywają się wydarzenia nie sprzyjała poczuciu stabilizacji życiowej, a mimo to nie ma tu poczucia dojmującego zgorzknienia i rozczarowania? Moim skromnym zdaniem autorka osiągnęła coś na kształt równowagi emocjonalnej pomiędzy światem realnym, a tym fikcyjnym. Tutaj nawet chaos ma wymiar czegoś niezbywalnego.
Wielu współczesnych myślicieli uważa, że przyszło nam żyć w czasach osądu, czyli że wszyscy wszystkich osądzają, niejednokrotnie sami siebie. Mieszkamy w miejscach, gdzie nie ma przestrzeni do swobodnego wyrażania myśli i uczuć. Paraliżuje nas strach przed wszechobecnym osądem. Ktoś powie nieprawda, przecież jesteśmy praworządni, prawdomówni to nas nie dotyczy. Czy aby na pewno? Jedna z pań zauważyła, że na tak pozytywny odbiór powieści ze strony czytelnika wpływa głównie język, jakiego pisarka używa. Owszem zgadzam się z tym, ponieważ język ma ogromne znaczenie w wypowiedziach literackich, ale czy nie jest tak, że „ Co w sercu to i na języku albo inaczej, „Z wnętrza, bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, …) Brzmi znajomo nieprawdaż?
„ Nie rzeczywistość sama,
ale serce, z jakim ku niej przystępujemy,
daje rzeczom kształty i kolory”
H. Sienkiewicz