Francie Rivers – Ostatni zjadacz grzechu
Francie Rivers – Ostatni zjadacz grzechu
W Bibliotece Publicznej w Haczowie odbyło się pierwsze w tym roku spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Przedmiotem dyskusji była książka amerykańskiej powieściopisarki Francie Rewers, znanej naszym czytelniczkom głównie dzięki trylogii zatytułowanej „Znamię lwa”. Celowo przytaczam tenże cykl powieści, ponieważ w nim pisarka daję się poznać, jako autorka beletrystyki chrześcijańskiej ostatnich lat, zdobywająca niebywałą popularność wśród czytelników. Dała się poznać czytelnikom, jako autorka porywających akcji, wiarygodnych sylwetek psychologicznych i pozytywnych emocji. Podczas dyskusji większość pań przyznała, że pomimo tragicznych losów bohaterów, zawiłych historii, okrutnej sprawiedliwości, książka jest nieciekawa. Pytanie, dlaczego?
Okładka przedstawia twarz dziewczynki sprawiającej wrażenie osoby przedwcześnie dojrzałej i tak jest w istocie. Poniżej na stoliku stoi zapalona świeca obok leży nadgryzione jabłko. Świeca może być znakiem zadumy, symbolem nadziei chrześcijańskiej, a nadgryzione i odłożone jabłko, czy to znak, że ktoś się śpieszy, a może nie ma apetytu na życie? Mała dziewczynka imieniem Cad marzy jedynie o tym, aby uwolnić się od grzechu, który ją prześladuje dniem i nocą. Pozbawił ją matczynej miłości i sprawił, że zamknęła się na istnienie dobra w osobie ludzkiej. Nad maleńką osadą, w której przyszło jej żyć, roztacza się widmo zła. Pewien człowiek pozbawiony skrupułów, dopuszcza się wielkich nieprawości. Targany wewnętrznymi rozterkami powołuje do istnienia „ zjadacza grzechu „ – tytułowego bohatera powieści. Mieszkańców tejże osady obowiązuje jednak zmowa milczenia. Zło, które jest udziałem dziecka, tym razem znalazło odbicie w nim samym. Rzecz nie tyle ciekawa, co intrygująca. Gdzieś na dnie jej maleńkiej duszy tli się myśl o sile, jaką daje moc przebaczenia i szuka go za wszelka cenę, chociaż nie umie tego jednoznacznie nazwać. Zadawałyśmy sobie pytanie, czy dziecko ma w sobie siłę i odwagę dorosłego człowieka, aby przeciwstawić się złu? Czy to dorosły jest na tyle słaby, że potrzebuje dziecięcej ufności, żeby je pokonać? Nie wiem przecież to tylko fikcja literacka.
Grażyna Serafin